Deser po włosku. Wiele razy podziwiłam w internecie cudne panna cotty. Musze powiedzieć nie spodziewałam się, że takie śliczne maleństwo może być tak pyszne. Pierwsze co mi przyszło na myśl związane z smakiem owego deseru to Monte. Tak włącznie ten serek który możemy kupić w sklepie. Mistrzostwo, aczkolwiek posłodziłabym następnym razem mniej.
Skłądniki:
- szklanka mlka
- szklanka kremówki
- laska wanilii
- 2 łyżeczki żelatyny
- 8 łyżek cukru
- łyżka likieru ( u mnie likier karmelowy)
Mleko wlewamy do garnka. Dodajemy cukier i przeciętą wzdłuż laskę wanilii z wyskrobanymi nasionami. Zagotowujemy. Żelatynę rozpuszczamy w 2 łyżeczkach letniej wody i czekamy aż napęcznieje (około 5 minut). Do mleka dodajemy żelatynę i mieszamy aż się dokładnie rozpuści. Mieszamy ze śmietanką. Rozlewamy do filiżanek. U mnie były to 4 filiżanki zalane do połowy. Po ostygnięciu wkładamy do lodówki by panna cotta stężała. Niestety jest to dość długi proces. Minimum 6 godzin.
Aby wyjąć deser najłatwiej ogrzać filiżanki w ciepłej wodzie wtedy łatwo sam wypadnie. Tradycyjnie podaje się ją z drzemem czy marmoladą truskawkową, ale ja jak widać wykorzystałam startą czekoladę.
Smacznego :)
Wygląda przepysznie...moja pierwsza panna cotta jeszcze przede mną, ale każdy napotkany przepis na ten deser motywuje mnie do dzialania ;)
OdpowiedzUsuńTwoja panna cotta wygląda bardzo efektownie :-) lubię ten deser ale waniliowej wersji nie próbowałam, chętnie to zmienię :-)
OdpowiedzUsuń